Posty

A gdzie byli...

  Dzisiaj krótko, zwięźle i na temat.  Szczerze, to mi nie żal medialnej "góry". Gdzie oni wszyscy byli, gdy zaczynały się autorytarne zapędy władz? Gdzie byli, gdy szczuło się na lekarzy, nauczycieli, absolwentów kierunków humanistycznych, imigrantów, uchodźców? No, gdzie? Takie cudowne te media, w których ważniejsze od etyki było to, ile razy ktoś kliknął i to, jakie były burze w komentarzach pod artykułem. A niestety, właśnie od tych sztucznie powiększonych zasięgów mamy teraz to, co mamy, osoby pokroju Kai Godek nigdy by się nie wybiły, gdyby nie promowanie ich poglądów. Stara, dobrze znana metoda manipulacji: im więcej krzyku, im bardziej szokujące poglądy, im więcej kontrowersji, tym lepiej... Bo większa klikalność, większe zasięgi.  A kto ostatnio przyłączył się do nagonki oraz moralnej paniki wokół osób transpłciowych? Kto promował szkodliwe, a nawet niebezpieczne, niezgodne z wiedzą naukową poglądy dotyczące zdrowia czy klimatu?  Żyjemy w takich dziwnych czasach, gdy

Krótka historia cyrografu, który podpisała jedna blogerka z drugą

  Zdarzyło się to pewnego ponurego, lutowego dnia, gdy trwała pandemia COVID-19. Do drzwi Nadwrażliwca zapukała jej stara znajoma, prawdopodobnie poprzednie wcielenie, Zimbabwe.  - Czy mnie pamiętasz? - zapytała. - Oczywiście, droga Zimbabwe. Mam nadzieję, że jesteś taką samą wielbicielką kawy, jak ja. A właśnie otworzyłam opakowanie indyjskiej, Moonsoned Malabar. - - Tym chętniej się rozgoszczę - odrzekła Zimbabwe. Nic się nie zmieniła!  - Mam dla Ciebie pewną umowę do podpisania - powiedziała ni z gruszki, ni z pietruszki. To bardzo w jej stylu!  - Jaką? - zapytałam, że niby nie wiem, o co chodzi.  - Masz wrócić do "Świata według nadwrażliwca". To był dobry blog. - - Ale ja się zmieniłam. Nie jestem już Tobą. - - Nawet nie wymagam od Ciebie tego, żebyś była mną. Po prostu przekazuję Ci w spadku ten blog. -  - Dziękuję, ale... - - Żadne tam "ale"! Czuję, że moja dziedziczka ma w sobie ten sam silny pociąg do pisania. To wspaniale! Marnujesz się na Facebooku. - - Mo

Welcome back!

 Witam wszystkich po pięciu latach nieobecności!  Cuda, cuda się zdarzają. Nadwrażliwiec is coming back! Wiele się zmieniło w życiu Nadwrażliwca. Nie, Nadwrażliwiec już nie jest taki, jak pięć lat temu. Ale jedno się nie zmieniło. Nie zmieniła się mania pisania, mania blogowania.  I Nadwrażliwiec chce się nadal ożenić, choć nie wie, czy to kiedykolwiek nastąpi. Nadwrażliwiec ceni sobie jak na razie swoją niezależność.  Pozdrawiam serdecznie!